Kolejnym
celem naszej podróży był trekking wokół najwyższej góry wschodniego Kaukazu,
czyli Kazbega. Ten wygasły wulkan, dzięki swojej wysokości (5047m) oraz opinii,
że jest dość łatwym technicznie szczytem, przyciąga turystów, jak magnes. Nas
jednak nie interesowało jego zdobycie, tylko otaczające go tereny. Oprócz ośnieżonych
górskich szczytów znajdują się tam między innymi bajeczne wąwozy, wodospady,
doliny rzeczne, gorące źródła, fantastycznie postrzępione formacje bazaltowe
oraz połacie dzikiej przyrody. Górujący nad tym regionem Kazbeg dodaje całemu
obszarowi pewnej mistyczności. Dlaczego? Według lokalnych legend, to właśnie on
jest mityczną skałą, do której przybito Prometeusza! Ten unikatowy obszar od
2009 roku podlega ścisłej ochronie.
 |
Kazbek |
Jak dostać się pod Kazbeg? Z Tbilisi, a konkretnie z dworca autobusowego leżącego koło stacji metra Didube, jeżdżą marszrutki prosto do Stepantsmindy – miasta znajdujące się u podnóży Kazbega. Podróż trwa 3h
(150km) i kosztuje 10lari (20zł).
 |
Droga do Stepantsmindy. |
Tym razem
zamiast klasycznej relacji będzie fotorelacja. Miłego oglądania :)
 |
Na
początek odwiedzamy monastyr Cminda Sameba będący wizytówką Gruzji. |
 |
Świątynia
znajduje się na wzgórzu Gergeti na wysokości 2200m n.p.m |
 |
Mnie monastyr
nie zachwycił. Czemu? Było tam bardzo dużo turystów, a jego najbliższe
otoczenie było zdewastowane przez jeepy!
|
 |
Zamiast zwiedzać
Cminda Sameba wolałam podziwiać Kazbeg :) |
 |
Szczelnie zasłonięte chmurami dno doliny. |
 |
Miejscowość Stepantsminde
w pełnej okazałości. |
 |
W czasie
wędrówki spotykamy różne zwierzaki. A to konia, a to ..... |
 |
... jakiegoś bezdomnego psiaka. |
 |
Idealna
miejscówka na rozbicie się. |
 |
Niestety słaba
jakość mapy sprawia, że nie potrafimy zaplanować dłuższego trekkingu. Co gorsza
złapałyśmy lenia i następnego dnia zeszłyśmy do wioski. |
 |
Tym razem
namiot rozbijamy za ruinami fortecy Arsha. |
 |
Następnego
dnia podejmujemy kolejną próbę dojścia do czerwonego szlaku, który prowadzi na
Kazbeg. Przed wymarszem udajemy się do piekarni po świeży chleb. Jeden bochenek
pochłaniam od razu :)
|
 |
Przez
jakieś 1,5h próbujemy odnaleźć szlak. Zostawiamy plecaki i pniemy się w górę w
nadziei, że gdzieś tam jest. |
 |
Szukamy........ |
 |
Efekt
końcowy poszukiwań jest taki, że postanawiamy zakończyć wędrówkę i rozbić obóz.
|
 |
Trochę
żałowałyśmy, że nie doszłyśmy dalej, ale ….. znalazłyśmy się w tak pięknym miejscu,
że szybko nam minęło. |
 |
Strzeliłyśmy sobie sesyjkę :), na zdjęciu Skiba….
|
 |
A tu ja, czyli Gosia :) |
 |
Oprócz nas
były tam jeszcze krowy.
|
 |
W taki
sposób nasza przygoda w Parku Narodowym Kazbegi dobiega końca. Następnego dnia
zeszłyśmy do wioski Arsha, skąd stopem udałyśmy się do Tibilisi. |
Tekst:
Małgorzata Popiołek
Zdjęcia:
Małgorzata Popiołek, Marta Skibińska
Redakcja:
Przemysław Rychter
Komentarze
Publikowanie komentarza