Prawdopodobnie osoby, które
nie są z Częstochowy i nie mieszkają w jej pobliżu nigdy wcześniej nie
słyszały o Mstowie (i nic w tym dziwnego). Mstów to niewielka wioska na Wyżynie
Krakowsko-Częstochowskiej oddalona od Częstochowy o 13 kilometrów.
 |
Mur obronny z narożną basztą. |
Największym atutem Mstowa
jest jego położenie. Wapienne wzgórza z wystającymi gdzieniegdzie ostańcami tworzą unikatowy krajobraz urozmaicony dodatkowo przez meandrującą Wartę.
W miejscowość znajdziemy kilka
ciekawych zabytków, ale od razu zaznaczę, że nie są to zabytki, które
przyciągają do Mstowa turystów z całej Polski. Na uwagę zasługuje
przede wszystkim Zespół Klasztorny w skład, którego wchodzi Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi
Panny i klasztor Kanoników. Całość przypomina twierdzę, gdyż jest otoczona murem
obronnym.
Mieszkańcy Częstochowy
bardzo chętnie odwiedzają tą niewielką wioskę w celach rekreacyjnych (uprawiają wspinaczkę, pływają kajakami, relaksują się nad Wartą). Z Częstochowy do Mstowa dojedziemy samochodem w ciągu 20 minut, jednak większą frajdę
sprawi nam dostanie się tam innymi „środkami transportu” np.: pieszo - czerwony
szlak (Szlak Jury Wieluńskiej), rowerem - zielony szlak (Jurajski szlak im.
Zygmunta Krasińskiego), czy kajakiem - kajakowy szlak Częstochowa-Mstów.
 |
Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. |
 |
Niestety kośiół był zamknięty i mogliśmy go podziwiać jedynie z zewnątrz. |
 |
Potężne mury Kościoła. |
 |
Fragment klasztoru. |
 |
Jadąc do Mstowa najbardziej chciałem zobaczyć zabytkowe stodoły. Na zdjęciach znalezionych w Internecie prezentowały się świetnie. |
 |
Niestety na miejscu okazało się, że ze stodół zostało naprawdę niewiele. |
 |
Zespół zabytkowych stodół we Mstowie jest kolejnym przykładem na to, jak w naszym kraju nie dba się o dziedzictwo kulturowe. |
 |
Wyżynny krajobraz Mstowa. |
 |
Na Górze Ścięgna, niedaleko stodół (ich pozostałości), znajdują się dwa krzyże. |
 |
Na jednym z nich widnieje rok 1945. |
 |
Najsłynniejszy mstowski ostaniec - Skała Miłości. Legenda głosi, że jest to zakochana para zamieniona w kamień. |
 |
A tu niewielki Zalew Tasarki, idealne miejsce (oczywiście po sezonie) na piknik. |
Fajna sprawa takie podróżowanie rowerem. Też kiedyś tak jeździłem. teraz już nie koniecznie :)
OdpowiedzUsuńRowerem jeżdżę rekreacyjnie, ale coraz częściej myślę o jakiejś dłuższej wyprawie, może za rok coś wykombinuje.
UsuńTo życzę powodzenia w realizacji tych zamiarów. Myślę, że to ciekawy sposób podróżowania. Niektórzy podróżują w ten sposób po całej Europie i nawet dalej :)
UsuńDzięki:), myślę o Bałkanach:)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńŚwietna wycieczka, tylko mogę pozazdrościć! Jak już kupię sobie porządny rower to też będę w ten sposób zwiedzać kraj, na https://primado.pl/rowery widzę fajne modele w dobrej cenie, chyba się zdecyduję do wiosny. Zleci nie wiadomo kiedy prawda? Taki z dodatkowym napędem elektrycznym na dłuższe trasy to zawsze ułatwienie.
OdpowiedzUsuń