Jadąc na Bałkany
chcieliśmy odwiedzić trzy pasma górskie: góry Baba (Macedonia), Nemërçkë (Albania) i Athamanika
zwane również Tzoumerką (Grecja). Dwa pierwsze zostały odhaczone, natomiast
grecka część wyprawy uległa zmianie.
Zamiast w góry Athamanika trafiliśmy, trochę przez przypadek, w pasmo sąsiednie - Lakmos. Masyw
wydał nam się bardzo atrakcyjny, dlatego postanowiliśmy nie zmieniać swojej
lokalizacji i zostać tam kilka dni.
Góry Lakmos są bardzo mało popularnym pasmem górskim,
o czym może świadczyć fakt, że przed przyjazdem do Grecji nie wiedzieliśmy
nawet o ich istnieniu. W Internecie również trudno znaleźć jakąkolwiek
informację na ich temat. Mimo to wypada co nieco o nich napisać.
Jest to dość zwarte pasmo będące częścią
Pindosu. Najwyższy szczyt - Peristeri - wznosi się na wysokość 2295m n.p.m. Stoki
północne szczytu są strome i pokryte stożkami usypiskowymi, natomiast
południowe są stosunkowo łagodne. Na szczycie znajduje się betonowy słupek
z metalową skrzynką, w której mieści się zeszyt. Mogą się do niego wpisywać zdobywcy Peristeri.
Góry Lakmos są prawie całkowicie pozbawione
lasów. Wycięto je jeszcze w starożytności, po to by móc wypasać tam owce.
Obecnie góry są również mocno eksploatowane przez człowieka, o czym świadczy dość
gęsta sieć utwardzonych dróg (prowadzą głównie do bacówek).
Pod względem turystycznym Lakmos przypomina
wcześniej odwiedzone przez nas bałkańskie pasma. Mówiąc krótko, ma
niesłychanie ubogą infrastrukturę turystyczną. W trakcie trekkingu natrafiliśmy
wprawdzie na jakiś szlak, ale skąd on prowadził i dokąd tego już nie wiemy. W
górach położonych jest kilka niedużych wiosek np.: Syrrako, Chaliki. Anthochori.
Są one bardzo piękne i posiadają specyficzny klimat, jednak ciężko się do nich dostać
(masa serpentyn).
W Lakmosie spędziliśmy 5
dni. Pierwszego dnia zdobyliśmy górę Riza ze wsi Syrrako (poprzedni wpis). Następnie
z miejscowości Anthochori udaliśmy się na 2-dniowy trekking, w czasie
którego zdobyliśmy m.in. Peristeri. Podczas wędrówki jeden z
nas zgubił drogą matę samopompującą. Mieliśmy w zapasie jeszcze kilka dni, więc
postanowiliśmy zorganizować akcję poszukiwawczą. Nie startowaliśmy jednak
z Anthochori tylko z wioski Chaliki
(wschodni Lakmos). Maty niestety nie znaleźliśmy, ale dzięki poszukiwaniom spędziliśmy w
górach przepiękny dzień.
 |
Ruszamy z Anthochori na dwudniowy
trekking. Po drodze mijamy kilka porzuconych pojazdów m.in. busik volkswagena z
logiem Pepsi. |
 |
Ku naszemu zaskoczeniu trafiliśmy
na las. Wyglądał dość biednie, jednak w
środku….. |
 |
……. okazał się prawdziwą
dżunglą. Nie dość, że był niesłychanie gęsty, to rósł jeszcze na jakimś bagnisku. Kijki trekkingowe zatapiały się w podłożu nawet pół metra. Na domiar złego, w trakcie przedzierania przez
zarośla spotkaliśmy żmiję nosorogą. Po wyjściu z lasu i
ciężkim podejściu udało nam się wejść na grań o zmroku. |
 |
Wcześnie rano przywitało
nas piękne słońce. |
 |
Dzień zapowiadał się przepięknie.
Po wyjściu z namiotu okazało się, że to tylko pozory. Tak naprawdę było
niesłychanie zimno. |
 |
Oczywiście
bez porannej sesji ani rusz. |
 |
Pora zwijać obozowisko i
ruszać na przód. |
 |
Od samego rana najwyższe
szczyty były w chmurach. |
 |
Przez moment mogliśmy
podziwiać najwyższy szczyt Lakmosu – Peristeri. Niestety,
gdy na niego weszliśmy, był już cały w chmurach. W taki sposób skończył
się nasz dwudniowy trekking. Czuliśmy niedosyt. Los sprawił, że jeden z nas
zgubił w trakcie wędrówki matę samopompującą. Uznaliśmy, że jest to dobry
pretekst, żeby zostać w Lakmosie jeszcze kilka dni i zorganizować akcję
poszukiwawczą. Postanowiliśmy jednak przejechać do wioski Chaliki i stamtąd ponownie ruszyć w góry. |
 |
W drodze do Chalik
zatrzymaliśmy się w Metsovie, które uważane jest za zimową stolicę Grecji.
Spacerując po mieście można się poczuć trochę jak w Zakopanem lub Karpaczu. |
 |
Następnego dnia ruszyliśmy
na poszukiwania. |
 |
Nie uszliśmy jednak za
daleko, gdyż zaczęło padać (pierwszy raz od kilkudziesięciu dni). Cały dzień przesiedzieliśmy
w małej rodzinnej karczmie w Chalikach. Graliśmy z właścicielem w karty i domino, zajadając się przy tym kozimi
żeberkami z frytkami i sałatką z pomidorów (zestaw taki kosztował 5€). Na zdjęciu kapliczka przy wyjściu z wioski Chaliki. |
 |
Kilkusetletnia jodła na,
którą trafiliśmy wracając do wioski. Wyglądała niesamowicie! |
 |
Nie poddajemy się i wznawiamy poszukiwania o świcie.
Tym razem pogoda dopisuje. |
 |
Brak roślinności sprawia, że góry wyglądają bardzo surowo. |
 |
Większą część trasy pokonujemy utwardzoną drogą. |
 |
Przed nami Peristeri. Od strony południowej wygląda bardzo łagodnie. |
 |
Suche i jałowe wnętrze Lakmosu. |
 |
Piękne wypłaszczenie u podnóży Peristeri. |
 |
Czas rozpocząć poszukiwania maty. |
 |
Zagroda dla owiec. |
 |
Peristeri zdobyty po raz drugi. Tym razem możemy delektować się pięknymi
widokami. Maty jak nie było, tak nie ma. |
 |
Dwa dni wcześniej weszliśmy na szczyt tą granią. |
 |
Kolejna żmija, która stanęła na naszej drodze. Ta była najmniejsza i
jednocześnie najagresywniejsza. |
 |
Piękne widoki oraz stosunkowo łatwy teren zachęciły nas do skrócenia sobie
drogi. Skończyło się na przedzieraniu przez kłujące choinki. |
 |
Akcja poszukiwawcza zakończyła się fiaskiem. Trzeba wracać do domu. |
faktycznie, o Lakmos jakoś nigdy nie słyszałam. Jest czas planowania wakacyjnych wypraw, a takie wpisy motywują, mobilizują i inspirują! :)
OdpowiedzUsuńLakmos jest ciekawą opcją na wakacje, jest strasznie daleko, ale mimo wszystko warto tam jechać:)
UsuńSuper tekst! Dzięki wielkie za niego :) W tym roku wybieram się do Grecji i tak fantastycznych gór nie mogę pominąć!
OdpowiedzUsuńW ogóle cały blog jest superowy! Tak trzymać
Dzięki:), udanego wyjazdu życzę:)
UsuńPiękne góry, piękne zdjęcia:) Trzeba zainteresować się tym pasmem. Gratuluję wypadów i motywacji. Oby tak dalej! Ktoś musi wyciągać ludzi sprzed telewizorów.
OdpowiedzUsuńPS.
Zapraszam też do mnie http://czubakamtb.blogspot.com/
Może do zobaczenia na szlaku ;)
Jakie plany na najbliższe miesiące?
Witaj
OdpowiedzUsuńwybieram się do Grecji na trekking na początku września i poważnie rozważam Góry Lakmos. Czy istnieją jakieś mapy tego regiony? Jak nawigowaliście skoro nie ma tam żadnych szlaków?
Pozdrawiam