Rumuńską wyprawę rozpoczęliśmy od krótkiego trekkingu w Górach Cozia. Musieliśmy przyzwyczaić nogi i plecy do ciężkich plecaków. Spędziliśmy tam dwa dni. Jest to wystarczająco dużo, żeby dość dobrze poznać to niewielkie pasmo.
Masyw Cozia leży w Karpatach Południowych. Od strony północno-zachodniej sąsiaduje on z najwyższym
rumuńskim pasmem – Fogaraszami. W głównej mierze zbudowany jest ze skał metamorficznych (gnejsów) i osadowych (zlepieńców i wapieni). Budowa taka sprawia, że występuje tam kras. Od 1996 roku pasmo
podlega ścisłej ochronie – Park Narodowy Cozia.
 |
Schematyczna mapka masywu. |
Najwyższym szczytem masywu
jest Vârful Cozia wznoszący się na wysokość 1668m n.p.m. Na drugim miejscu
plasuje się niższy o 8 metrów Bulzu (1660m). Oba szczyty są bliźniaczymi kopami.
Oszpecono je nadajnikami i masztami telekomunikacyjnymi.
Infrastruktura turystyczna gór
jest przyzwoita. Szlaki są dość dobrze oznakowane, a w siodle między Cozią, a
Bulzu znajduje się schronisko - Cabana Cozia. Masyw uatrakcyjniają 3 zabytkowe
klasztory prawosławne tzw. monastyry - Cozia, Turnu i Stanisoara. Dobrymi
bazami wypadowymi w Góry Cozia są miasta - Păuşa
i Brezoi (trekking rozpoczęliśmy w tym pierwszym, a skończyliśmy w tym drugim).
Nie ma żadnej aktualnej mapy
masywu (przynajmniej my takiej nie znaleźliśmy). Istnieje jedynie stara mapa z
czasów socjalistycznych (http://www.karpaty.travel.pl/mapa_rumunia_cozia.php).
W niektórych miejscach np.: w schronisku można nabyć schematyczną mapkę -
wystarcza w 100% (koszt ok. 7 lei, zdjęcie zamieszczam poniżej).
 |
Pierwszym punktem na naszej trasie był prawosławny
klasztor z końca XIV wieku - Monastyr Cozia. |
 |
Klasztor jest tłumnie odwiedzany przez turystów. Nie ma
się co dziwić, wystarczy spojrzeć na piękne freski zdobiące jego sklepienie. |
 |
Zapora wodna wraz z hydroelektrownią na rzece Aluta
(Olt). |
 |
Przełom Aluty. W wyniku wybudowania tamy
powstał malowniczy zbiornik. |
 |
Góry Cozia porasta bujny las. |
 |
Monastyr
Stanisoara. |
 |
Kłapouchy – przez kilka godzin był 7 członkiem zespołu,
gdy spuściliśmy go na moment z oczu, ukradł siateczkę Darka z całym zapasem
herbaty, po czym ją ochoczo skonsumował . |
 |
Nasz pierwszy normalny nocleg w Rumunii (nie liczę
tego w chaszczach w Copşa
Mice). |
 |
Tuż po wschodzie słońca. |
 |
Imponujące urwiska. |
 |
Przed nami najwyższy szczyt masywu - Vârful Cozia (1668m). Szczyt oszpecono antenami i masztami telekomunikacyjnymi. |
 |
Schronisko Cozia leży w
siodle między dwoma najwyższymi szczytami - Cozią i Bulzu. |
 |
Szczenięta
psów pasterskich w budzie przy schronisku. |
 |
Stado owiec przechodzące koło cabany. |
 |
Widok ze szczytu Cozia. |
 |
Pora schodzić w dół.
Nasza przygoda z Masywem Cozia dobiega końca. Była to solidna rozgrzewka przed wyższymi górami. |
 |
Wyspa śmieci na Alucie. |
 |
Przed wejściem do Brezoi urządziliśmy
sobie imprezę arbuzową. |
Komentarze
Publikowanie komentarza