Coraz bardziej umacniam się w przekonaniu, że Alpy Fleimstalskie nas nie lubią. Za każdym razem, gdy je odwiedzamy coś jest nie tak. Mieliśmy nadzieję, że w końcu ulegnie to zmianie, jednak tradycji stało się zadość. Chodzi oczywiście o brzydką pogodę. Zaczęło się idealnie, ale skończyło jak zawsze.
Pomimo nie najlepszych warunków atmosferycznych postanowiliśmy kontynuować wyprawę, przecież czekały na nas jeszcze 3 grupy fleimstalskie do zwiedzenia! Rozpoczęliśmy od najmniejszej, czyli od Cima Bocche. Naszym celem
było zdobycie jej najwyższego szczytu, od którego zresztą nazwę wzięła cała
grupa – Cima Bocche (2745m n.p.m.). Chcieliśmy również przejść ferratę Via Gronton.
Plan został wykonany, jednak ferrata pozostawiła duży niesmak! Tak naprawdę jest
to zwykły szlak z gdzieniegdzie zamocowaną metalową liną. Oczywiście do jej
przejścia nie potrzeba sprzętu.
Warto wspomnieć, że na górze Cima Bocche znajduje się wiele zniszczonych rowów,
okopów i schronów z okresu I wojny światowej.
 |
Widok z przełęczy Forcella de Bocche (2543m n.p.m.) w kierunku Grupy
Lagorai. W dolince widać dwa jeziora polodowcowe: Lago Lusia Superiore
(Górne) i Inferiore (Dolne). |
 |
Piękny kocioł lodowcowy u podnóży Cima di Lusia (2492m n.p.m.). Na
zboczu góry widać szlak, którym przyszliśmy.
|
 |
Fragment szlaku (nie ferraty) Via Gronton. |
 |
Jezioro Lago Lusia Inferiore oraz schron S. Redolf (2335m n.p.m.). |
 |
Małe jeziorko Lech del Gronton (2287m n.p.m.) u podnóży Cima Gronton
(2622m n.p.m.). |
Po zdobyciu Cima Bocche
przyszła kolej na grupę Lagorai i jej najwyższy szczyt Cima Cece (2754m
n.p.m.). Początek trekkingu był bardzo przyjemny. Wybraliśmy szlak
wiodący pięknymi dolinami: Valzanca i Miesnotta (obszar chroniony Parco
Natural Paneveggio – Pale di San Martino). Wszystko było w porządku do pewnego momentu.
 |
Miła niespodzianka, w pobliżu owczarni Miesnotta di sopra (1879m n.p.m.)
pasło się stado koni. |
 |
Główny grzbiet grupy Lagorai. Na horyzoncie widać nasz cel - Cima Cece
(2754 m n.p.m.). |
 |
Widok ze szczytu na grań, którą przed momentem przeszliśmy. Pogoda
zmieniła się diametralnie, dlatego musieliśmy szybko uciekać. |
 |
W ostatniej chwili zdążyliśmy dojść do biwaku Paolo e Nicola
leżącego na przełęczy Valmaggiore (2180m n.p.m.). Jest on oczywiście otwarty
przez cały czas i każdy może z niego korzystać. Za nocleg nie trzeba płacić,
jednak kto chce może wrzucić parę groszy do specjalnej puszki. Biwak jest nowy,
czysty i dobrze wyposażony. Posiada ponad dziesięć łóżek, piec, garnki, baniaki
z wodą pitną oraz wiele innych przydatnych rzeczy. |
 |
Ku naszemu zdziwieniu wypogodziło się. Na zdjęciu jedno z jezior Coltorondo,
oraz Cima Cece w pełnej okazałości. |
 |
Na horyzoncie szczyt Fosserica (2115m n.p.m.). My jednak kierujemy
się w prawo, na przełęcz Forcelle Paradisi - 2018m n.p.m.
|
Na koniec została nam grupa Cima d’Asta. Jest to najdalej
na południe wysunięty masyw Alp Fleimstalskich. Jej najwyższy szczyt – Cima
d’Asta wznosi się na 2847m n.p.m. Wysokość ta daje mu miano najwyższego szczytu w całym paśmie fleimstalskim.
 |
Wodospad na rzece Rivo di Val Regana. |
 |
Za tą granią znajduje się dolina, którą przyszliśmy - Val
Regana. |
 |
Schronisko Rif Ottone Brentari - 2473m n.p.m. |
 |
Najwyższy szczyt Alp Fleimstalskich Cima d'Asta. U jego podnóży znajduje
się jezioro o tej samej nazwie. Południowe stoki góry robią ogromne wrażenie.
Wytyczonych jest tam kilkanaście dróg wspinaczkowych o różnym poziomie
trudności. Na szczęście szlak na szczyt poprowadzony jest północnymi
stokami. Niestety nie udało mi się zdobyć Cima d'Asty, zabrakło kilkudziesięciu metrów. Tuż przed
atakiem szczytowym rozpętała się burza z grzmotami, piorunami i gradem. Trzeba
było jak najszybciej zmykać w dół. Do samochodu doszliśmy cali przemoczeni, z
butów wylewaliśmy wodę. Nie było jednak czasu na suszenie, musieliśmy pędzić do
Polski, gdyż następnego dnia wyjeżdżałem na wyprawę do Rumunii. |
Komentarze
Publikowanie komentarza