Wielka Fatra - niby wielka, a jednak mała
Od dłuższego czasu snułem plany o wypadzie w góry. Problem
polegał na tym, że nie miałem z kim w nie jechać. Nie jestem zwolennikiem samotnych wyjazdów, dlatego zacząłem szukać towarzysza w Internecie. Przez przypadek znalazłem ciekawą stronkę o tematyce górskiej. Jej właścicielem jest Grzesiek - wielki
pasjonat górskich trekkingów. Napisałem do niego meila, w którym zapytałem o
możliwość wspólnego wyjazdu. W odpowiedzi otrzymałem zaproszenie
na trzydniowy wypad w Wielką Fatrę. Miał to być wyjazd zapoznawczy, sprawdzający moją kondycję.
Charakterystyka pasma
Wielka Fatra to niezbyt wysokie pasmo górskie na Słowacji. Jak zapewne wszyscy wiecie, albo przynajmniej się domyślacie, jest też i Mała Fatra. Przymiotniki „wielka” i „mała” wprowadzają pewne zamieszanie. Dlaczego?
Jedna z wielu chatek, jakie można spotkać w Fatrze (fot. W. Kalka). |
Najwyższy szczyt Wielkiej Fatry – Ostredok (1592m) – jest niższy od najwyższego szczytu Małej Fatry – Wielki Krywań (1709m ) – aż o 117m! Pod względem zajmowanej powierzchni, Wielka Fatra również ustępuje Małej Fatrze. Czyżby zatem ktoś się pomylił przy nazywaniu tych pasm? Absolutnie nie!
Przymiotniki „wielka” i „mała” określały ilość i wielkość
pastwisk w danym paśmie. Wielka Fatra jest niższa, bardziej rozłożystsza oraz
ma łagodniejsze stoki, dlatego zawsze była zasobniejsza w pastwiska. Nazwę
„Wielka Fatra” można zatem przetłumaczyć jako wielkie pastwiska, a „Małą Fatrę”
jako małe pastwiska.
Trekking
Trekking
Na Słowację wybraliśmy się w pierwszym tygodniu
stycznia (6-8). Łącznie było nas ośmioro. Plan był bardzo prosty. Dojechać jak najszybciej do
Liptowskiej Revucy – mała miejscowość niedaleko Rużomberoka, zostawić tam
samochody i ruszyć w góry na trzydniowy trekking. Plany planami, a życie życiem. Na miejscu okazało
się, że przez noc spadło kilkadziesiąt centymetrów śniegu. Zasypało całą miejscowość. Po krótkim rekonesansie stwierdziliśmy, że warunki w górach są tragiczne. Jasne stało się, że nie wykonamy naszego planu
(chcieliśmy zrobić pętle zahaczając m.in. o: Boriśov – 1510m, Ostredok – 1592m i
Kriżną – 1574m). Cztery osoby oznajmiły, że zostają w Revucy i nigdzie nie idą. Tyle samo osób – wśród nich byłem ja – wybrało się w góry, mimo złych warunków.
Chcieliśmy chociaż dojść do schroniska pod Boriśovom (żółty szlak). Sztuka ta niestety nam nie wyszła. Dlaczego? Po pierwsze – za późno rozpoczęliśmy wędrówkę (ok. 12), po drugie – nie mieliśmy rakiet, przez co zapadaliśmy się w świeżym śniegu po kolana (strasznie spowalniało to marsz), i w końcu po trzecie – wiał silny wiatr. Nie pokonaliśmy nawet połowy trasy. Zawróciliśmy przed przełęczą Chyżky (1340m). Do Revucy wróciliśmy w ciemnościach. Szybko odnaleźliśmy resztę grupy. Zabunkrowali się w przytulnym i niedrogim pensjonaciku.
Chcieliśmy chociaż dojść do schroniska pod Boriśovom (żółty szlak). Sztuka ta niestety nam nie wyszła. Dlaczego? Po pierwsze – za późno rozpoczęliśmy wędrówkę (ok. 12), po drugie – nie mieliśmy rakiet, przez co zapadaliśmy się w świeżym śniegu po kolana (strasznie spowalniało to marsz), i w końcu po trzecie – wiał silny wiatr. Nie pokonaliśmy nawet połowy trasy. Zawróciliśmy przed przełęczą Chyżky (1340m). Do Revucy wróciliśmy w ciemnościach. Szybko odnaleźliśmy resztę grupy. Zabunkrowali się w przytulnym i niedrogim pensjonaciku.
Spacer czerwonym szlakiem (fot. W. Kalka). |
Chwila odpoczynku. Podejmujemy decyzję o odwrocie (fot. W. Kalka). |
Następnego dnia postanowiliśmy sprawdzić czerwony
szlak. Jest to najpopularniejszy szlak w okolicy, dlatego myśleliśmy, że będzie przetarty.
Nic bardziej mylnego! Nikt wcześniej nim nie szedł. Byliśmy pierwsi. Znowu zapadaliśmy się w śniegu, tym razem po pas. Wędrówka w takich warunkach nie należy do przyjemności, dlatego zawróciliśmy. Dzień powrotu wyglądał identycznie. Jedyna różnica była taka, że tym razem wybraliśmy się na spacer zielonym szlakiem. Wędrówka zakończyła się równie szybko. Cztery godziny później siedzieliśmy już w samochodach i wracaliśmy do Polski.
Przykład tego, jak nie powinien wyglądać turysta zimą w górach (fot. W Kalka). |
Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń